Kto zbudował drogi asfaltowe w Zambii? Naród, który za parę
lat, będzie wkręcał nam żarówki w pokojach. Chińczycy.
Jestem na wzgórzu. Przyglądam się azjatyckiemu dziełu, które
przecina czerwoną ziemie Afryki. Z tej perspektywy droga wygląda jak czarna
serpentyna, rzucona na zielono-żółtą sawannę i rozlewiska. Jej obrzeża zdobi
tysiące kolorowych punkcików. Znaki drogowe? Tu nie ma znaków drogowych. To
ludzie. Podczas kilkudziesięcio kilometrowej drogi można ich spotkać setki. Jak
długo tak idą? Ciężko stwierdzić. Poruszają się tym samym, niczym niewzruszonym
tempem.
Czarna kobieta z dzieckiem na plecach, zakłóca jednostajny
rytm marszu- przyspiesza. „Hallo, dlaczego się śpieszysz?”- pełne zdziwienia
pytania, ograniczają jej ruchy. Kobieta odnajduje zgubiony rytm marszu -
zwalnia.
Osiemdziesięciopięciokilometrową trasę z Lufubu do HasziKiszi
można pokonać w 30 minut. Sprzyja temu prosta droga, samochody przejeżdżające
średnio raz na piętnaście minut, dwa skrzyżowania dróg.
Pokonuję drogę w 45 minut.
Tracę czas na slalom pomiędzy dziurami, które wyglądają
jakby na asfalt spadały meteoryty wielkości dorosłej świni. Redukuje biegi, aby
nie zabić biegających po drodze kuz. Zwalniam, gdy jadę pomiędzy wioskami – z
każdej strony nadbiegają dzieci. Rozpraszają mnie bagaże ludzi. Kobieta w
czerwonej chitendze niesie na głowie garnki, w których można by ugotować obiad
dla całego wojska. Mężczyzna w błękitnym kombinezonie jedzie rowerem. Na
bagażniku wiezie deski ułożone w trójkąt o wysokości 3 metrów .
W Afryce trzeba się dobrze skupić, żeby się zgubić. Aby
dotrzeć z miejsca A do miejsca B, należy jechać 30 kilometrów prosto,
skręcić w lewo i dalej 50
kilometrów prosto.
Jestem na wzgórzu. Przyglądam się azjatyckiemu dziełu, które
przecina paletę zieleni i żółci.
Gdyby sytość kolorów odpowiadała sytości ludzkiego żołądka w
Zambii nikt nie byłby głodny.
kÓz, na Boga! :*
OdpowiedzUsuńI kit!
Usuń"Gdyby sytość kolorów odpowiadała sytości ludzkiego żołądka w Zambii nikt nie byłby głodny." :'I -obserwuję Pani bloga od kilku dni. Podoba mi się coraz bardziej... Ma Pani piękne pióro. I piękne serce!
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś pojadę na misje. Najpierw muszę tych kilka lat posiedziec jeszcze w szkole... ;)
Gorąco pozdrawiam, z pamięcią w modlitwie, Jula.