wtorek, 2 lipca 2013

Awesome children

Moje dzieci są szczęśliwe.
Jest poniedziałek – dzień wolny, ze względu na Heroes Day. Nie znam żadnego bohatera z Zambii, ale za to widzę na twarzach moich dzieciaków absolutne zwycięstwo ze smutkiem i nudą.
Jesteśmy nad jeziorem, czystym i spokojnym jak tafla lodu.
Posiłek trzy razy dziennie, dwie noce po za domem w dużym mieście, czterogodzinna przejażdżka ciężarówka i kilka piłek do gry. Główne źródło radości. Radości która zaraża bardziej niż wirusy i bakterie, która atakuje od razu, całe ciało, w szczególności usta, przez co cały czas, są otwarte w uśmiechu.


Dzieci z Afryki, w szczególności te z buszu, mają to coś, co nie budzi wątpliwości, że są stworzeniami Bożymi.
Mają to coś, co tak skutecznie uśmierca nowoczesny świat.
To coś, co gubi się między drugą edycją You Can Dance i trzecią Top Model.
Mają to coś, co przegrywa w wyścigu szczurów o najlepsze stopnie w klasie.
To czego nie odnajdą w grach komputerowych i siedmiu tomach Harrego Pottera. 
Coś czego nie nauczy ich Justin Biber i Hannah Montana.


 Dzieci z Afryki mają niewinność.


Niewinność którą większość z nas, zna już tylko z nazwy i nawet nie potrafi dokładnie zdefiniować.


Bardzo dbamy o umiejętności dzieci. Troszczymy się o ich edukacje. Rozwijamy ich zainteresowania. Basen, gra na skrzypcach, języki, podróże, taniec, tenis. Wpajamy im, że muszą być niezależne i bystre. Uczymy je jak radzić sobie z problemami i jak planować przyszłość. Mówimy że najważniejsze jest zdrowie i pieniądze.
Bardzo dbamy o ich umysły.

A jak bardzo dbamy o ich serca?


Może warto by spojrzeć na dzieci wpatrzone od pięciu godzin w ekran komputera. Na dzieci, które zastygły na kanapie przed telewizorem. Na trzynastolatki z błyszczykiem na ustach i w obcasach. Na dzieci, których życie na facebooku, jest bardziej barwne od tego na placu zabaw.


Może warto by się zastanowić, co się stało z ich niewinnością. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz