sobota, 30 marca 2013

Wielka Noc


Światłość w ciemności świeci, a ciemność jej nie ogarnia


Kabwe – 800km od Lufubu. Najweselsza noc w życiu katolika.
Biorę udział w jednej z lepszych imprez, na jakich przyszło mi być.
Nie jeden pijany wujek na weselu, nie bawi się tak dobrze jak Zambijczyk w kościele w noc Zmartwychwstania.
Nie jeden kibic nie wiwatuje, gdy jego drużyna strzeli gola, tak głośno jak Zambijczyk na wieść o tym, że Jezus powstał z martwych.
Dlatego ministranci na ołtarzu, odbijają się od siebie w tańcu jak piłki ping-pongowe.
Dziewczyny pod ścianą przekrzykują jedna drugą, a chłopacy przed nimi konkurują we freestyle’u.
Sznur dorosłych tańczy po kościele w stylu naszego polskiego ‘jedzie pociąg z daleka’.
Czujesz jak to wszystko uderza Cię głęboko w sercu, promieniuje na usta i wykrzywia je w uśmiechu. Chce Ci się krzyczeć, bo radość pulsuje Ci w głowie.
Radość.
Bo to nie jest zwykła noc.
To Wielka Noc. Po Afrykańsku.


1 komentarz: