czwartek, 28 marca 2013

Wielki Czwartek


Wielki Czwartek, komunia.
Klękam, a moje oczy po raz pierwszy od bardzo dawna, nie zamykają się w modlitwie. Chcę patrzeć na kościół wypełniony ludźmi. Wokół mnie klęczą i siedzą Zambijczycy o innej kulturze, mentalności, zwyczajach. Zupełnie ich nie znam. Patrzę jak ustawiają się w kolejce, żeby przyjąć komunię świętą, jak śpiewają na całe gardło, jak klęczą na podłodze. Patrzę jak razem tworzymy Kościół. Razem, niezależnie od pochodzenia, języka i koloru skóry.

Kocham Kościół.
Kocham za Janka Bosko, kocham za Jana Pawła II, kocham za Matkę Teresę.
Kocham Kościół, bo to kościół świętych i grzeszników, alkoholików i abstynentów, nimfomanek i dziewic.
To Kościół Polski, Zambii, Peru, Ugandy, Wenezueli.
To Kościół babć z moherowymi beretami, to Kościół dzieci płaczących podczas kazania, to Kościół murzynów tańczących pod ołtarzem, to Kościół żebraków, którzy zbierają na tace w wejściu.
Ten kościół to ja, Ty, Oni. Ten Kościół przyjmuje Nas z całym naszym bagażem cnót i grzechów. I nikt nie stoi przy wejściu, żeby selekcjonować ludzi „ Ty nie wejdziesz, bo zdradzasz żonę, a ona wejdzie, bo wrzuca na tace, ale Ty już nie, bo kradniesz”.
Kocham kościół, bo nie udaje, że jest bez wad i nie zgrywa idealnego. Nie czuję się w nim gorsza, czy lepsza, bo ja błądzę i Kościół błądzi, bo ja grzeszę i Kościół grzeszy.

Kościół jest jak człowiek. Kościół troszczy się i kocha. Rozwodzi się i odchodzi do innych. Przechodzi rewolucje i czasy pokoju. Demoralizuje i nawraca.
Gdyby Kościół nie był jak człowiek, to czy człowiek mógłby wejść z nim w relacje?
Gdyby Kościół nie był jak człowiek, to czy można byłoby go nienawidzić, albo kochać?
Kościół jest jak człowiek z wszystkimi jego sukcesami i porażkami.
Kocham Kościół.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz