piątek, 28 grudnia 2012

Gloria!


Przybierzeli do Betlejem pasterze, do Lufubu Beti, Agata, Tomek, Anka i nieproszona malaria do księdza Czesława.

Wśród nocnej ciszy, chór śpiewa w Lufubu na cale gardło. Dziewczynki tańczą zgodnie z rytmem bębnów, a grandfather nieproszony wstaje i zaczyna śpiewać „Gloria”.

Z narodzenia Pana dzień dziś wesoły, a w naszych sercach odzywa się głos rodzin zostawionych w Polsce.

Każde święto ma swoją otoczkę. Wielkanoc ma królika, dzień kobiet ma róże, święto niepodległości barwy państwowe. Boże Narodzenie to mistrz otoczek. Dla jednych do narodziny Boga. Dla drugich śmierć portfeli, które wyciskają z siebie ostatnie monety na prezenty i ozdoby.
No bo co to za święta bez prezentów? Co to za święta bez choinki? Co to za święta bez uginających się stołów? Co to za święta bez rodziny?

Wigilia w Lufubu.
W naszym domu to białe święta – sami Polacy. Pewnie jako jedyni w promieniu tysięcy kilometrów siedzimy przy wigilijnym stole. W Zambii nie ma tradycji spożywania wieczerzy tego dnia.
Przed nami leniwie kleją się pierogi z mango. Muchy maszerują po placku (też z mango) i po kluskach, które w tajemniczy sposób pokrywa mak. Nikt nie wie, kto posadził mak w lodówce, ale jakimś sposobem tam właśnie był.

„Pasterka” rozpoczyna się o 19.00. Wchodzę do kościoła, który emituje ciepłem. Czuję się jak Alicja w Krainie Czarów. Na sznurkach bujają się balony i łańcuchy z bibuły, które robiliśmy z dzieciakami od miesiąca. W centralnym miejscu stoi szopka, którą oświetlają kradzione lampki.
W połowie mszy dzieciaki z ostatniej klasy przedstawiają świąteczną dramę.
- Ej Agata, rozumiesz coś z tego? – pytam moją białą towarzyszkę. Bo niby, co mają oznaczać Ci ludzie, którzy udają lwy? Albo te pary, które tańczą przed chłopakiem siedzącym na tronie?
- Nie – odpowiada śmiejąca się Agata – może to coś z księgi z wyjścia?
Na koniec grandfather śpiewa „Gloria”.

Podczas świątecznych mszy najwięcej czasu zajmuje komunia, albo kazanie. Nie w Afryce.
Składania darów to ciągnący się sznur ciemnych ludzi. Kołyszą się jeden za drugim, każdy z indywidualnym tańcem. Kręcą biodrami jakby mieli założony hula hop. Kobiety krzyczą i poruszają językami jak jaszczurki, ministranci bujają się jakby szli po lodzie, a nie po betonie, a grandfather śpiewa „Gloria”. Dzieciaki w bocznych nawach mają dyskotekę, łapią mnie za ręce i tym sposobem tańczę na pasterce.

Ludzie wychodzą z kościoła. Przeraźliwy huk przerywa ich oddech. Rzucają się na boki w popłochu. Nagle na niebie wybucha setki kolorowych iskierek. Fajerwerki. Strach ustępuje radości. A grandfather śpiewa „Gloria”.

Moje święta mogą wydawać się ubogie. Można pomyśleć, że trudno cieszyć się, gdy rodzina 13 tysięcy kilometrów na północ. Dziękuje Bogu za ten dzień, bo to jeden z moich najlepszych w Afryce. Nigdy wcześniej nie byłam na mszy, tak wypełnionej uśmiechem. Uśmiechem ludzi, którzy nie dostali prezentów, którzy nie jedli sernika, którzy nie założyli nowych kozaków na pasterkę.
W Polsce Boże Narodzenie to radosne święto. Radosne dla ludzi, których brzuch rozpychają pierogi i karp, którzy obdarowują się prezentami, którzy mogą w tym czasie odpocząć i obejrzeć w telewizji te same filmy, co w zeszłym roku. Taka otoczka. A co gdyby nie było prezentów, makowca i rodziny? Czy dalej byłoby to radosne święto?

Na zegarku 02.15. Trudno pójść wcześnie spać, gdy w domu tyle osób, z którymi można rozmawiać po polsku. Kładę ciężką głowę na poduszkę i słyszę bicie dzwonów za oknem.
To grandfather, który śpiewa „Gloria.”

Gradfather urodził się w 1930roku.
Pamięta, gdy Zambią rządzili Anglicy.
Ma ósemke dzieci i około dziewięćdziesięciu wnucząt.
Na pasterkę przyszedł w stroju, w którym chodzi do buszu, który pewnie też pamięta Anglików.
Podczas mszy podbiega do mnie i Agaty i wręcza nam bożonarodzeniowy prezent – wpół uschnięte kwiaty wyrwane z korzeniami.
Potem tańczy, wchodzi na ołtarz, żeby uścisnąć dłoń księdza, bije dzwonem przez pół nocy. Przez cały czas śpiewa „Gloria!”
Bo niby, dlaczego miałby być smutny?
Przecież Bóg się rodzi.


2 komentarze:

  1. Popłakałam się... Sama nie wiem dlaczego. Współczując tym ludziom? Ciesząc się, że oni są szczęśliwi mając to, co mają...? Wszystkiego dobrego Ilona:) Szczęśliwego Nowego Roku! Bądź silna. Pozdrowienia z Polski:*
    Magda. Dziewczyny na pewno też dołączają się do życzeń:) Kasia, Aga i Daria:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem za redukowaniem otoczki! Zaczęłam od mniejszej ilości prezentów :) Udało się. Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń