czwartek, 16 sierpnia 2012

Anomalia w Lusace

Lusaka wygląda jak cmentarz na 1ego listopada. Patrzę na miasto z wysokości 7kilometrów. Widać tysiące jednokolorowych, migocących światełek. Każde na tej samej wysokości.
Nocą Lusaka sprytnie ukrywa brud, którego w dzień nie da się nie zauważyć. Po co sprzątać śmieci, które od października zarośnie gęsta trawa?

Na ulicach dzieją się społeczne anomalia. Po jednej stronie drogi mieszkają bogaci zambijczycy otoczeni wysokim murem, aby nikt nie mógł wejść. Na przeciwko w barakach mieszka cała reszta, bez murów, aby każdy mógł wejść. Europejskie centra handlowe dla tych pierwszych, sąsiadują z marketami które powstały na torach kolejowych, dla tych drugich.

Pierwszy dzień i pierwszy afrykański event- śluby nowych księży salezjanów. W kaplicy rozbrzmiewa ponad 40 murzyńskich męskich głosów. Nogi mi drgają, gdy słyszą po angielsku 'Barke' śpiewaną w rytmie cha-cha.
Nasze kolejne "szczęście dnia pierwszego" ma na imię Ania Tomaszewska! Towarzyszy nam przez cały dzień i zaznajamia z Zambią. Ania jeszcze przez miesiąc mieszkać będzie w Domu Mamy Caroll. To Dom cudów. Mama Caroll (Amerykanka) założyła go 10lat temu. Dziś mieszka w nim około 70 dzieci ulicy- najbiedniejszych i najbardziej skrzywdzonych. W domu zamiast szyb w oknach, mebli i tapet, widnieje widoczny od progu napis "You are loved". To on razem ze światłem bijącym od Mamy wypełnia całe wnętrze. Chodząc po domu upewniam się, że miejsce budują ludzie. Gdyby tak nie było, dom już dawno by się zawalił. Brakuje wszystkiego. Ale nawet "nic" jest lepsze od ulicy pełnej narkotyków, gwałtu i przemocy, z której Mama zabrała dzieci.
Ludzie poświęcający całe swoje życie dla innych naprawdę istnieją.

3 komentarze:

  1. Będę śledzić Twój blog i każde kolejne wpisy. Myślę, że to co zamierzasz robić przez ten rok jest piękne. Będzie też nielekką szkołą.. Mam nadzieję, że wszystko opiszesz. Dobre i złe rzeczy. I że choć maleńką część tego świata uda Ci się zmienić na lepsze. Powodzenia!
    S. M. K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam i zazdroszczę, to musi być niesamowita przygoda się tam znaleźć i docenić wreszcie życie w Polsce. Szkoda, że dobre rzeczy nie wzbudzają takiej sensacji w mediach, gdyby tak było, to więcej by się o nich mówiło...
    Powodzonka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow. Jak czytam o tej Mamie Caroll, to łezka mi się kręci ze wzruszenia...

    OdpowiedzUsuń