piątek, 17 sierpnia 2012

Unkoko

Po jednym dniu w Lufubu znam odpowiedź na wszystkie pytania stawiane dzieciom. Na przyklad:
- Do you know the Father Chester? - Yes.
- How old are you? -Yes.
Wiem też jak jutro powitają mnie mieszkańcy: "Alo!HowareyouthankyouIamfine.

Mój pierwszy nauczyciel języka bemba ma na imię Makswel. Nie tylko z nazwy przypomina markę znanej kawy rozpuszczalnej, ale również z koloru skóry. Murzynek dziwi się, że z dwudziestu słów wymienionych z prędkością atakującej kobry, zapamiętałam tylko jedno UNKOKO tj. kura.

Brat z Tanzanii rankiem prowadzi nas po farmie. Ospałe osły, czyste świnie, pasące się krowy. Zemdlone powietrze podsuwa mi myśl, że trafiłam na oazę spokoju.
Brat z Tanzanii popołudniu prowadzi nas do Oratorium. Dziesiątki rąk głaszcze moją skórę, piętnastu chłopców rzuca się na jedną piłkę, dzieci do lat trzech trzymają mnie za nogi. Dziewczynki dorywają się do moich włosów. Chwila nieuwagi i jestem szczęśliwą posiadaczką trzech warkoczyków zaplecionych bez pomocy gumki do włosów. Wystarczy zgnieść końcówki i zrobić z nich supeł. Naprawdę trwały rezultat. Próbuję, próbują i rozplec się nie da.

Wiecie że w Zambii obowiązuje ruch lewostronny? Ja nie wiedziałam. Prowadziłam dziś samochód więc myślę, że już zapamiętam. Tym bardziej że w poniedziałek mam jechać busem na targ. Będę sprzedawać kury!?!?!??!

Bóg uczy mnie Afryki na przyspieszonych obrotach. Powtarzam wszystko w modlitwie.

2 komentarze:

  1. ;)wiesz.. czytanie Twojego bloga sprawia mi ogromną przyjemność, 3maj się African Girl!

    OdpowiedzUsuń
  2. ! oj trzeba było zdać to prawko Krzysztofie!

    OdpowiedzUsuń