piątek, 14 września 2012

MINĄŁ MIESIĄC


Minął miesiąc, od kiedy postawiłam swoją stopę na afrykańskiej Ziemi.
I niech mi ktoś powie, że Boga nie ma!

Czy można ocenić swój dom, jeśli nigdy nie opuściło się jego wnętrza?
Oczywiście można opowiadać, o panującej w nim atmosferze, o kolorach ścian, o wielkości pokoi. Ale nie można zobaczyć, jak dom prezentuje się w kontraście z innymi domami. Nie wiemy ja wygląda dach, ani tynk. Opisywanie domu tylko z wewnątrz jest nieobiektywne. Moim domem jest Europa. Teraz wyszłam na zewnątrz.

Moje myślenie dryfuje w buszu. Daleko od bilbordów, od spalin, od reklam. Myślenie samo wybiera temat. Do tej pory spis treści myśli podawały mi mass media.
Mass media wzbogacają informacje na tematy, które same wybiorą. Znasz walutę, prezydenta i przynajmniej dziesięć większych miast Stanów Zjednoczonych. A wiesz chociaż gdzie leży Namibia?
Mass Media zubożają wyobraźnie. Co wiesz o Afryce? Że jest biedna. A potrafisz wyobrazić sobie życie przeciętnego Afrykańczyka?
‘Co tam będziesz jadła?’ ‘Będziesz miała prąd?’ ‘Można tam kupić jakieś kosmetyki?’. Pytania z przed miesiąca.

Człowieka definiuje się przede wszystkim biorąc pod uwagę kraj, z którego pochodzi.
Bogaty Europejczyk. Biedny Afrykańczyk.
Stereotypy społeczne nie widzą jednostek, widzą całą populacje. Dlatego Europejczyk każdego Afrykańczyka uważa za biednego, a Afrykańczyk każdego Europejczyka za bogatego.

Bieda.
Dwunastoletni Janek Kowalski z Polski, tupie o podłogę trampkiem Lacoste. Chce dostać iPhona.
Dwunastoletni Maxwell Bunda z Zambii, szura klapkiem spiętym agrafką. Chce dostać długopis.
Janek i Maxwell dostają upragniony prezent. Obydwoje się cieszą, obydwoje się uśmiechają, obydwoje następnego dnia moja już nowe pragnienie.
Pieniądze, albo ich brak nie wpływają na zadowolenie człowieka. Pieniądze zmieniają potrzeby.

Jedzenie.
Jedzenie to problem Afryki - jedzenia brakuje, dzieci są niedożywione.
Jedzenie to problem Europy. Co raz więcej dzieci walczy z otyłością. Pięcioosobowa rodzina X zatruła się grzybami, wszyscy zmarli. Pani córka ma anoreksje. Ma Pan cukrzyce i za wysoki cholesterol. Przytyłam – będę biegać. Od poniedziałku nie jem po 18tej.
Afrykańczycy i Europejczycy myślą o jedzeniu z taką samą częstotliwością.
Jedzenie to problem globalny.

Choroba.
W Afryce duży odsetek ludzi umiera na AIDS. Społeczeństwo wykańcza malaria i gruźlica.
W Europie codziennie setki ludzi ginie w wypadkach samochodowych. Społeczeństwo wykańcza stres i brak czasu. Zanieczyszczone środowisko, chemia, promieniowanie, przyczyniają się, do co raz częstszych zachorowań na raka.


Dziecko.
Afrykańskie dziecko żyje w stadzie dzieci. Spędza z nimi całe dnie, dzieli się jedzeniem, ubraniami. Rocznym dzieckiem opiekuje się grono trzylatków. Jego piętnastoletnia mama jest w tym czasie w szkole. Dziecko biega po buszu i kombinuje z czego zrobić zabawkę, której rodzic mu nie kupi. Tworzy samochody z drutów, gruchawki z butelek i piłki z liści bananowca.
Europejskie dziecko jest samowystarczalne. Chodzi do przedszkola, ale w weekend może cały dzień spędzić samo. Przecież ma komputer i PlayStation. Jego mama jest w tym czasie w pracy.
Europejskie dziecko ma wiele alternatyw.
Może odwiedzić kolegę, żeby wiedzieć co u niego słychać, ale może też wysłać mu sms i zostać w domu.
Może podać swojemu koledze rękę i pogratulować mu, ale może też wcisnąć ‘Lubię to” na facebooku i nie fatygować się zbędnymi gestami.
Może rozpocząć rozmowę z dzieckiem siedzącym obok niego w metrze. Może, ale wtedy złamię zasadę. W metrze wszyscy maja autyzm. Nieważne czy wzrok wbity jest w podłogę, w rurę, czy we własne buty. Ważne żeby nie był wpatrzony w oczy sąsiada.

Wszędzie jest źle. Wszędzie jest dobrze. Wszędzie można być szczęśliwym.

Moją trudnością w Afryce nie jest afrykańskie życie. Moją trudnością w Afryce są europejskie korzenie.






3 komentarze:

  1. minął miesiąc, a Ty z każdym postem jesteś coraz lepsza... co będzie za kwartał...? boję się, ze mój europejski mózg nie zrozumie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę to napisać, bo prof. Skuczyński by mi nie darował: Maxwell i Janek: obaj się uśmiechają.

    OdpowiedzUsuń